Lipiec i sierpień to gorący czas dla kontrolerów Conperio ze względu na wzmożoną liczbę zleceń kontroli pracowników, którzy przebywają na zwolnieniu chorobowym. Podczas tych dwóch miesięcy przeprowadzono 4710 kontroli terenowych. Polacy mają słabość do wykorzystywania "L4” nie tylko z powodów choroby. Wakacje wypoczynkowe, remonty, podjęcie pracy sezonowej, to najczęstsze prawdziwe powody „choroby”. Nieobecność pracownika pod wskazanym adresem, błędny adres lub naruszenie postanowień „L4” stwierdzono aż w 40% przypadków. To podobny jak przed rokiem, bardzo wysoki odsetek nadużyć.
Sezon wakacyjny dobiegł już końca. Jak co roku, jego podsumowaniem pod kątem „L4” zajęli się eksperci Conperio, największej polskiej firmy doradczej zajmującej się problematyką absencji chorobowych. Pracodawcy są coraz mniej ufni w stosunku do pracowników, którzy zbyt często wykazują absencję w pracy. Skutkuje to zlecaniem przez nich coraz większej liczby kontroli. W analogicznym okresie ubiegłego roku kontrolerzy przeprowadzili o blisko 400 kontroli mniej niż w te wakacje.
Nie ma ich w domu, więc gdzie są?
Wskaźnik nieobecności kontrolowanych pracowników w lipcu i sierpniu utrzymywał się na granicy 32%! Gdzie w tym czasie przebywały osoby, w przypadku których została zlecona kontrola? Jedni byli w dorywczej pracy, aby w sezonie dorobić sobie do pensji, pracując np. przy zbiorach owoców. Inni spędzali ten czas, traktując go jako beztroski urlop.
- Nasi kontrolerzy, szczególnie w okresie wakacyjnym, spotykają się z sytuacjami, kiedy pracownika nie ma pod wskazanym adresem, a ktoś z domowników pogrąża go, mówiąc na przykład, że pojechał na zbiory borówek lub innych sezonowych owoców. Pobieranie „L4”, aby dorobić sobie do pensji to częsty powód naruszeń, a zbiory owoców to dobre i „szybkie” pieniądze. Innym przykładem jest przypadek, kiedy jeden z pracowników dostał „L4” i poleciał na Majorkę, tłumacząc się później, że odpoczynek był zaleceniem lekarza. Jeszcze inny pracownik został przyłapany na „gorącym uczynku”, gdy podczas zwolnienia lekarskiego wieszał antenę satelitarną na dachu swojego domu – mówi Mikołaj Zając, prezes Conperio, największej polskiej firmy doradczej zajmującej się problematyką absencji chorobowych.
Łatwość w otrzymaniu zwolnienia lekarskiego jest dziś niepokojąco wysoka. Popularne teleporady, wpisanie kilku fraz w przeglądarkę internetową i stosunkowo niewielka opłata, daje ludziom możliwość otrzymania zwolnienia lekarskiego nawet w przeciągu kilkunastu minut.
- Internet daje ludziom ogromne możliwości. Wystarczy wybrać lekarza, napisać co nam dolega, zapłacić i już jesteśmy na „L4”. Taka perspektywa jest niepokojąca, szczególnie dla pracodawców, którzy ponoszą wymierne straty, kiedy ich pracownik jest nieobecny. Być może, aby teleporady nie były aż tak atrakcyjne dla osób wykorzystujących "L4" w sposób niewłaściwy, to zwolnienie powinno być wystawiane z oznaczeniem "1" - chory musi leżeć. Wtedy też łatwiej byłoby wyciągać ewentualne konsekwencje z kontroli lawirujących pracowników, których np. nie zastano w trakcie trwania zwolnienia w domu – dodaje Mikołaj Zając.